Czego nie wiemy o pontyfikacie Jana Pawła II?
Kiedy przed 44 laty Karol Wojtyła został papieżem, jego przeskok z przaśnego PRL jawił się Polakom jako awans na parnas światowego establishmentu. W kraju nikt pojęcia nie miał, jakie brzemię spoczęło na barkach rodaka, który jako outsider spoza Kurii Rzymskiej wszedł w sam środek gwałtownego sporu w centrali Kościoła.
Początki sporu sięgały II soboru watykańskiego (1962–1965). To wtedy liberalni hierarchowie dopasowali Kościół katolicki do społecznych przemian XX wieku. Dalsze reformy dzieliły jednak watykańskich dostojników na zwolenników i przeciwników unowocześnienia Kościoła. Papież Paweł VI, pierwotnie zwolennik skrzydła liberalnego, pociągnął za hamulec. Przerażała go coraz większa sekularyzacja i spadek powołań. Księża sutanny wieszali na kołku, katolicka biedota w Ameryce Południowej zatknęła Chrystusa na karabinie, a teologowie z bogatej północy krytykowali naukę Kościoła, ba, samego papieża, zwłaszcza za encyklikę „Humanae vitae”, m.in. zabraniającą pigułki antykoncepcyjnej.
Śledztwo w sprawie powiązań z masonerią
W czerwcu 1972 r. Paweł VI uznał, że sprawy idą w złym kierunku. W jednej z homilii wydobył z siebie wiele mówiące westchnienie: „W Kościele pojawił się swąd szatana”. Szara eminencja w Watykanie, biskup Giovanni Benelli (w latach 1977–1982 arcybiskup Florencji), podszepnął naprawczą myśl: „Trzeba prześwietlić czołowych kurialistów”. Zdaniem Benellego źródło „swądu” biło na szczytach watykańskiej drabiny władzy, powiązanej, o zgrozo, z wrogą Kościołowi masonerią. Benelli ucieleśniał skrajnie nieufnego zwolennika teorii spiskowych. Na przykład drzwi do jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta